MARTA GIERCZYŃSKA

transformacja poprzez ciało

Czym warto się kierować, kiedy podejmujesz decyzję o udziale w kursie lomi lomi nui?

Uwielbiam pierwsze kręgi podczas kursu, kiedy Uczestnicy dzielą się tym, co sprawiło, że się na niego zdecydowali. Czasem było to wyraźne wołanie, czasem ktoś komuś polecił, czasem przyciągnęło zdjęcie, film lub słowo. Bywało i tak, że pojawiał się ktoś, kto widział w bliskiej osobie ogromną zmianę po kursie i też chciał tego doświadczyć. Bywały dosyć niezwykłe zbiegi okoliczności 🙂

W moim przypadku sprawa była prosta. Pierwsze 3 sesje masażu, które otrzymałam od Danusi Adamczyk, zdjęły ze mnie dużo ciężaru i były światełkiem w ciemnym tunelu. Wiedziałam, że ja też się chcę nauczyć tej sztuki, żeby dzielić się z innymi tym, co ja dostałam. I zaraz potem byłam u Danusi i Jurka na kursie. Ta decyzja zmieniła wszystko w moim życiu, a potem już nic nie było takie samo

Osobiście uwielbiam te momenty, kiedy serce zabije mocniej. Tak zdecydowałam się na udział w 3-letnim szkoleniu Somatic Experiencing, choć umysł umówił: „Po co Ci to? Przecież nawet dobrze nie znasz tej metody, nigdy nie byłaś na sesji, i jeszcze chcesz się zobowiązać na 3 lata?!”. To poczucie radości, które się pojawiło, kiedy dowiedziałam się, że zwolniły się miejsca i mogę wskoczyć z listy rezerwowej, było tak jasne, że pomimo listy racjonalnych argumentów „przeciw” zapisałam się na szkolenie. Dziś, po prawie 2 latach dziękuję sobie za tę decyzję.

Cieszę się, że na kursy trafiają ludzie, którzy idą za głosem serca i zwracają uwagę na ciche podszepty duszy. Chciałam się tutaj podzielić opinią Ani Świtlikowskiej. Pamiętam, jak rozmawiałyśmy przed kursem, o podejmowaniu decyzji w oparciu o czucie i ta rozmowa mocno we mnie została. Dziękuję Aniu za podzielenie się ❤ Swoją drogą, jeśli jesteście z Poznania, to polecam wybrać się do niej na masaż 🙂

„Decyzję o kursie lomi u Marty podjęłam w oparciu o subtelny sygnał płynący z ciała. Przyjechałam po jednego kwiatka, a dostałam cały bukiet. Kolorowy, soczysty, nasycony, pełny, różnorodny, zachwycający. Czuję wdzięczność do każdej chwili tam przeżytej. Do każdej rozmowy, tańca, rytuału, masażu ofiarowanego i przyjętego. Niektóre ćwiczenia były dość zaskakujące, mając na uwadze, że przyjechałam na kurs masażu 🙂 Obecność Marty i jej żywe zaangażowanie sprawiły, że nie było we mnie grama oporu. Prowadziło mnie zaufanie i ciekawość. Finalnie, wszystko co działo się na sali, prowadziło do coraz piękniejszej praktyki przy stole. Integrowało, rozluźniało, dawało moc. To był absolutnie magiczny i wyjątkowy czas. Niech duch Aloha będzie ze mną zawsze.”

Na zdjęciu Ania i ja 🙂

Mam poczucie, że kiedy idziemy za głosem mówiącej do nas poprzez ciało intuicji, wtedy zawsze otrzymujemy więcej, niż się spodziewaliśmy. Intuicja prowadzi nas w nieznane. Otwiera przestrzenie, których często nawet nie bylibyśmy sobie w stanie wyobrazić. Nie chcę tutaj sugerować, żeby nie słuchać umysłu. On jest nie mniej ważny niż serce. Ale jeśli kierujemy się tylko racjonalnymi argumentami, trudno będzie nam wyjść poza to, co znane. Struktury umysłu nie lubią zmian. Łatwiej być w tym, co niewygodne i znajome, niż wychodzić z tej „umownej strefy komfortu”. A bez wyjścia z niej, trudno odkryć potencjał, który na nas czeka. Kiedy pojawia się w nas decyzja, pojawiają się możliwości i rozwiązania. Ale o tym już innym razem 🙂

Jeśli czujesz subtelny impuls lub wyraźne przyciąganie, to zapraszam na kurs! 🙂 Aktualne terminy znajdziesz tu.

Podobał Ci się ten artykuł? Podziel się nim